Zapowiedziane przez szefa rządu “odpowiednie regulacje” musiały wystraszyć sektor bankowy, bo średnie oprocentowanie lokat tylko w ciągu miesiąca wybiło już do ponad 5 procent. Najwyższa aktualna oferta przekroczyła nawet 6 proc.
Gdy były prezes banku mówi, aktualni prezesi słuchają
Jeszcze miesiąc temu z oprocentowania lokat bankowych kpili nie tylko sami klienci tych instytucji, ale także ekonomiści. W dobie znacznych wzrostów stóp procentowych, a co za tym idzie sporych zwyżek zysków sektora finansowego, oprocentowanie depozytów było na absurdalnie niskim poziomie. Banki nie kwapiły się do tego, by podnosić oferty, mimo że wszystkie stopy procentowe rosły w tym samym tempie – depozytowa także.
Ze świecą trzeba było szukać ofert lokaty na 1-1,5 proc. w skali roku, co przy ponad 5-procentowej zwyżce WIBOR-u (wskaźnika, o który oparta jest większość kredytów) wywoływało już nawet nie tyle śmiech, ile pogardę i zażenowanie. Wszystko się jednak zmieniło, gdy na scenę podczas Impact 2022 wyszedł szef rządu Mateusz Morawiecki i pewnym głosem oznajmił, że “tak dalej być nie może”.
Premier dodał jednocześnie, że rząd zamierza wprowadzić na rynek obligacje roczne indeksowane do stawki referencyjnej, która aktualnie wynosi już 5,25 proc., a za mniej więcej dwa tygodnie może poskoczyć do 6. Obligacje mają być dostępne dla wszystkich, a ich dystrybucją zająć ma się m.in. sieć PKO BP.
Oferta ma wesprzeć oszczędzających, którym inflacja zjada już kilkanaście procent rocznie, a jednocześnie “przymusić” banki do wprowadzenia korzystnych lokat. W przeciwnym wypadku “rząd będzie zmuszony wprowadzić odpowiednie regulacje”.
Oprocentowanie lokat rośnie. Średnio już nawet 5-6 proc
Słowa szefa rządu dość dobrze musieli w tym czasie usłyszeć prezesi banków komercyjnych, bo już w kilka dni później pierwsze z tych instytucji wprowadziły – początkowo dość nieśmiało – nieco lepiej oprocentowane lokaty. Na pierwszy rzut poszły banki kontrolowane przez Skarb Państwa, czyli PKO BP, Pekao oraz Alior Bank, w których aktualnie oprocentowanie lokat waha się już średnio od 5 do nawet 6 proc.
Podobnie zresztą sytuacja wygląda w bankach niepowiązanych z państwem. Dla przykładu w Millennium, Getinie oraz BNP Paribas na 12-miesięcznych lokatach zarobimy od 5 do 5-5 procent. Zaskoczeniem na plus mogą być także oferty mniejszych banków spółdzielczych. Za przykład niech posłuży 12-miesięczna lokata w Banku Nowym (dawniej PBS Sanok), który oferuje oprocentowanie w wysokości 6,2 rocznie. Deponując środki na krótszy okres, zyskamy nawet 6,5 proc. w skali roku. Aktualnie jest to chyba najwyżej oprocentowana lokata w Polsce.
UOKiK bierze się za banki. Chodzi o kredyty hipoteczne
NeoBank, czyli marka Wielkopolskiego Banku Spółdzielczego, pozwoli zmniejszyć inflacyjne straty dokładnie o 5,9 proc., w skali roku, jednak jest adresowana wyłącznie dla nowych klientów.
W ślad za nimi idzie coraz więcej instytucji, jednak w dalszym ciągu są także spore rozczarowania, co wynika przede wszystkim z dużej nadpłynności, która powstała m.in. przez ostatnie podwyżki stóp procentowych. Banki oferujące wysoko oprocentowane lokaty, a jednocześnie mierzące się z nadpłynnością, będą musiały “pozbyć” się kapitału, co zakończy się zapewne kolejnymi zakupami obligacji Skarbu Państwa, na które w ostatnim czasie sektor bankowy patrzył coraz mniej chętnie.