„Mamy już jedenaście podwyżek, obawiam się, że skończymy na nawet dwudziestu, bardzo malutkich. Wydaje się, że lepszym podejściem byłyby zdecydowane podwyżki wcześniej w tym roku” – oznajmił dziś członek RPP, Ludwik Kotecki.
W czwartek 8 września, Rada Polityki Pieniężnej po raz jedenasty z rzędu dokonała podwyżek stóp procentowych. Wartość stopy referencyjnej podskoczyła z 6,5 proc., do 6,75 proc. Wzrosły także pozostałe, jednak w aspekcie kredytobiorców, mają one „nieco mniejsze znaczenie”.
Jeśli brać pod uwagę słowa prezesa NBP Adama Glapińskiego, które wypowiedział na molo za pewnik, jeszcze jedna podwyżka w październiku i RPP zakończyłaby trwający blisko rok cykl podwyżek. To jednak mało prawdopodobne.
Koniec cyklu w przyszłym roku (?)
Już podczas ostatniej konferencji prasowej Adam Glapiński zmienił „wakacyjną” narrację na mniej optymistyczną i dał do zrozumienia, że dalsze wzrosty stóp procentowych są wysoce prawdopodobne. Wszystkiemu winna inflacja, z którą NBP próbuje walczyć już blisko rok.
Przypomnijmy w tym miejscu, że – zgodnie z danymi GUS – wzrost cen w sierpniu 2022 r. poszybował o 16,1 proc., co oznacza, że działania Rady nijak wpływają na spadek inflacji, a przynajmniej nie jesteśmy w stanie realnie tego odczuć.
Do kwestii ewentualnych podwyżek stóp procentowych i właśnie galopującej inflacji odniósł się dziś także inny członek RPP, ekonomista Ludwik Kotecki. Były wiceminister finansów prognozował, że inflacja na początku przyszłego roku może przekroczyć 20 proc., zaś do końca 2024 roku nie spadnie poniższej 10 proc.
„Obawiam się, że zobaczymy kolejne wzrosty inflacji, wyższy poziom jeszcze w tym roku, a z pewnością na początku przyszłego” – mówił wiceminister. Wskazał przy tym, żeinflacja „sama z siebie nie spadnie”, ale nie powinniśmy obawiać się hiperinflacji, ponieważ „wchodzimy w bardzo silne spowolnienie gospodarcze [i – red.] środowisko dla wzrostu tej inflacji jest ograniczone” – dodał Kotecki.
Członek RPP zapytany o ewentualne dalsze wzrosty stóp procentowych przez NBP oznajmił, że jego zdaniem podwyżki są zbyt małe i dalsze działania Rady są praktycznie pewne. – Mamy już jedenaście podwyżek, obawiam się, że skończymy na nawet dwudziestu, bardzo malutkich. Wydaje się, że lepszym podejściem byłyby zdecydowane podwyżki wcześniej w tym roku” – podsumował Ludwik Kotecki.
Jeśli słowa członka Rady Polityki Pieniężnej okażą się prorocze, zakończenie cyklu podwyżek miałoby miejsce nie wcześniej niż w czerwcu 2023, a jeśli „malutkie” oznaczałoby 0,25 pkt proc. na każdym posiedzeniu, wartość stopy referencyjnej osiągnęłaby finalnie 10 proc.