Podczas spotkania z wyborcami w Stalowej Woli szef Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, poinformował o przygotowywaniu programu, dzięki któremu młode rodziny mogłyby zaciągać kredyty mieszkaniowe na 2 proc. w skali roku. Skorzystać z nich miałoby około 50 tys. rodzin rocznie, a różnicę oprocentowania pokrywałby BGK.
Kredyty mieszkaniowe na 2 proc. Kaczyński zapowiada kolejny program dla młodych rodzin
“Jest rozważana taka propozycja, żeby młode rodziny mogły dostawać kredyt na mieszkanie na 2 procent, czyli bardzo niskie oprocentowanie” – zapowiedział Jarosław Kaczyński podczas spotkania z wyborcami w Stalowej Woli zapytany o kwestie mieszkaniowe Polaków i trudności w dostępie do kredytów mieszkaniowych.
Szef Prawa i Sprawiedliwości dodał, że z taniego kredytu hipotecznego skorzystać mogłoby około 50 tys. rodzin rocznie. “Za mało oczywiście, ale lepszy rydz, niż nic” – mówił Kaczyński.
Kredyty takie miałyby być zaciągane w bankach komercyjnych, a różnicę w oprocentowaniu pokrywałby Bank Gospodarstwa Krajowego – ten sam, który nadzoruje działanie Funduszu Wsparcia Kredytobiorców czy stoi za emisją obligacji, z których środki zostały przeznaczone na pomoc przedsiębiorcom w czasie pandemii COVID-19.
Jeśli rządowy plan wprowadzenia niskooprocentowanych kredytów mieszkaniowych wszedłby w życie, miesięczne raty takiego zobowiązania mogłyby być zbliżone do tych, które płaciliśmy w ostatnich latach, tj. zanim Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła cykl podwyżek stóp procentowych.
Jak wyliczył ekspert rynku mieszkań Tomasz Narkun rata kredytu na 30 lat przy oprocentowaniu 2 proc. wynosiłaby odpowiednio:
- 300 tys. zł – 1108 zł
- 400 tys. zł – 1480 zł
- 500 tys. zł – 1850 zł
- 600 tys. zł – 2217 zł
- 700 tys. zł – 2588 zł
Warto jednak zaznaczyć, że dotyczyłoby to wyłącznie nowych kredytów i jedynie w przypadku osób, które spełnią kryteria zapowiadanego programu. Narodowy Bank Polski musiałby zaś dość szybko rozpocząć cykl obniżek stóp procentowych, by koszt tych kredytów nie obciążył zbyt mocno Skarbu Państwa – różnicę ma przecież pokrywać BGK.